Zmagania z języ­kiem sango oraz rebelia – te m.in. tematy poruszył nasz rodak ks. Michał Rachwalski w drugiej korespondencji z Republiki Środkowoafrykańskiej. Poniżej prezentujemy fragmenty listu misjonarza, przebywającego w sercu Afryki od prawie dziewięciu miesięcy. Opisywane wydarzenia obejmują okres od ubiegłorocznych świąt Bożego Narodzenia do połowy czerwca br.

 

Początek prawdziwego „misjonowania”

Po moim stażu językowym w jednej z parafii w Bangui, na świę­ta Bożego Narodzenia wróciłem do pa­rafii św. Antoniego Padewskiego w Bim­bo, by wraz z księżmi Krzysztofem i Pio­trem z naszej diecezji przeżywać wspa­niały świąteczny czas. Nie­stety, nie były to spokojne święta, gdyż już wtedy na północy kraju rozpoczęła się re­belia i choć wtedy nie było bezpośrednie­go dla nas zagrożenia, to jednak wprowa­dzono pierwsze środki ostrożności, czyli godzinę policyjną, dlatego też celebracja Pasterki musiała skończyć się wcześniej, niż to przewidzieliśmy. Pomimo niesprzy­jających okoliczności wierni licznie uczest­niczyli we Mszy Świętej wigilijnej, jak i w samo Boże Narodzenie. Oczywiście nie było śniegu ani pachnących choinek, ale za to były palmy przy szopce i ogrom­na radość, jak to bywa u Afrykańczyków. Wtedy też tak naprawdę rozpocząłem moje prawdziwe „misjonowanie”.

Szlifowanie sango z seminarzystą

Wciąż czeka mnie nauka języka sango, a w toku zajęć parafialnych trudno jest to robić. Może w czasie wakacyjnym uda się coś podciągnąć w tej kwestii, a Pan daje mi ku temu dobrą okazję, ponieważ przez miesiąc, a może nawet dwa będzie ze mną mieszkał seminarzysta, Środkowo­afrykańczyk, o dziwnie brzmiącym dla nas imieniu Pasqualito. Z tej możliwości komu­nikowania się trzeba będzie skorzystać.

Czas niepokoju

Powyżej pojawił się wątek rebelii, dla­tego teraz w kilku słowach o tych zmaga­niach. Sprawa z rebelią zaczęła się, tak jak już wspomniałem, w czasie świąt Bo­żego Narodzenia, ale wtedy nas to jesz­cze bezpośrednio nie dotykało, tak jak innych mieszkańców RŚA. W tym cza­sie próbowano w sposób pokojowy roz­wiązać tę sytuację i w styczniu br. odbyły się w tym celu rozmowy w stolicy Gabonu – Libreville. Przyjęto postanowienia, które miały zadowolić wszystkie strony. Jednak w marcu rebelianci stwierdzili, że zawarte postulaty nie są realizowane przez ówcze­snego prezydenta RŚA, dlatego rozpoczę­li dalsze działania wojenne, wkraczając do stolicy kraju Bangui, 24 marca (w Niedzielę Palmową). Wtedy też zaczął się dla nas nerwowy czas, bo nie wiedzieliśmy, cze­go możemy się spodziewać. Znowu okres świąt, tym razem Wielkanocnych, był pod znakiem niepokoju. Jednak to właśnie wtedy Kościół spełniał swoją rolę, bo da­wał ludziom nadzieję wbrew nadziei. Trzeba zauważyć, że żadna z tarnowskich misji nie ucierpiała w czasie rebelii w jakiś znaczący sposób, tzn. nie zostaliśmy na­padnięci, nie zostały nam zabrane samo­chody, tak jak działo się to w przypadku innych misji katolickich i nie tylko. Można powiedzieć, że Boża Opatrzność uchro­niła nas od takich nieprzyjemności, choć oczywiście było realne zagrożenie. Dzię­kuję więc bardzo wszystkim, którzy ota­czali nas modlitwą w tym właśnie czasie.

Kaplice odwiedzone

W tym momencie sytuacja w Bangui jest stabilna, choć do końca nie jesteśmy tego pewni, bo nie wiadomo, co, kiedy i komu strzeli do głowy. W pozostałych częściach kraju raczej też panuje względny pokój, choć trudno mówić za innych. Jesteśmy pełni nadziei, że będziemy mogli znowu funkcjonować, przynajmniej tak, jak to było przed rebelią. Chciałbym zaznaczyć, że po­mimo wydarzeń z nią związanych wszyst­kie 43 kaplice naszej parafii zostały odwie­dzone po Wielkanocy, tzn. były tam spra­wowane Msze Święte. Oznacza to, że funkcjonowaliśmy w tym czasie i dalej funkcjo­nujemy jako parafia normalnie, choć z ma­łymi niedogodnościami, bo np. nie jest jesz­cze zalecane poruszanie się własnym sa­mochodem, ale to – jak widać – nie stanowi dla nas wielkiego problemu. W ten sposób chciałbym choć trochę uspokoić tych, któ­rzy wyolbrzymiają całą tę sytuację.

Na czas odpustu parafialnego ku czci św. Pawła Apostoła, jak również na czas wakacyjny – życzę wszystkim Szczęść Boże!

Z misyjnym pozdrowieniem
Ks. Michał Rachwalski

Całą korespondencję ks. Michała, pt. „Nadzieja wbrew nadziei”, prezentujemy w nowym wydaniu parafialnej gazety „Głos Parafii”. Poniżej przedstawiamy kolejne zdjęcia z archiwum misjonarza, wykonane w okresie od 28 lutego do 13 maja br. (mg)

Polecamy >>   List i życzenia z Serca Afryki

 

Fot. Archiwum prywatne