Przeprowadzona po raz pierwszy w tutejszej parafii Noc Konfesjonałów przeszła najśmielsze oczekiwania kapłanów, którzy ją zorganizowali. Szacuje się, że blisko tysiąc osób z Bochni i regionu przystąpiło do Spowiedzi świętej – w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek (28/29 marca). Proboszcz parafii ks. Jan Nowakowski ocenia akcję jako dobrą i potrzebną w obecnej rzeczywistości.

W Polsce była to już czwarta edycja akcji ewangelizacyjnej pod nazwą „Noc Konfesjonałów”, zainicjowanej w diecezji szczecińsko-kamieńskiej. W tym roku zgłoszono do niej 129 kościołów z 73 miast z różnych stron kraju. W akcji wzięły udział również parafie z Chicago i z Rzymu. Poprzedzająca Święta Wielkanocne inicjatywa stanowi wsparcie duszpasterskie dla wszystkich tych osób, które z różnych względów odkładają przystąpienie do sakramentu pokuty.

Noc Konfesjonałów w bocheńskiej parafii św. Pawła Apostoła komentuje ks. proboszcz Jan Nowakowski:

To wydarzenie duchowe przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Około tysiąc osób – w należytym skupieniu i rozmodleniu – czekało w kolejce do sakramentu pokuty, w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek. Nikomu już nie spieszyło się do pracy czy kolejnych zajęć. Na nas zaś, sześciu kapłanów parafii św. Pawła Apostoła, padł strach – przecież nie damy rady. Wkrótce przyszło uspokojenie, gdyż przed nami cała noc. W końcu nie było tak tragicznie – spowiedź zakończyła się o godz. 00.40.

Myślę, że ci młodzi w większości ludzie, to spotkanie przy konfesjonale zapamiętają na długo, bowiem przystąpienie do tego sakramentu w klimacie nocnej modlitwy, wyciszenia i skupienia sprzyja lepszemu przeżyciu tajemnicy pojednania człowieka z Bogiem.

Początkowo do tej ogólnopolskiej akcji podchodziliśmy z pewną rezerwą. Dotyczyła ona głównie wielkich miast i niewątpliwie tam jest ona konieczna. Bochnia liczy blisko 30 tysięcy mieszkańców i są trzy parafie, a całodzienne spowiedzi w nich w czasie rekolekcji są czymś zwyczajnym. W czasie Triduum Sacrum w naszej parafii Spowiedź święta jest przez prawie całe dnie i długie wieczory, z małymi przerwami, stąd obawa, że tego rodzaju akcja może być fasadowa, reklamą bez pokrycia w rzeczywistości. Od lat w noc Wielkiego Czwartku mieliśmy dyżury w konfesjonałach, dlatego nie zaprosiliśmy księży z sąsiednich parafii licząc, że sami sobie poradzimy.

Uważamy – i to w większości młodzi kapłani – że jest to mądry pomysł i potrzebny. Takie są wymogi czasu – większość pracujących dojeżdża do pracy i to w odległe tereny, dopiero noc mają do swojej dyspozycji. A wielu odpowiada też postawa ewangelicznego Nikodema, który spotkał się z Jezusem właśnie w nocy.

(mg)