Związany z Bochnią, plut. Stefan Paweł Pałczyński, obrońca wschodniej granicy naszego kraju w 1939 r.,
został upamiętniony na cmentarzu św. Rozalii. Okolicznościową tablicę odsłonięto 17 września
– w 80. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę.

Uroczystość – w ramach obchodów ku czci Ofiar Września 1939 – zgromadziła rodzinę poległego żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza, samorządowców, przedstawicieli Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej oraz Krajowego Stowarzyszenia Brasławian w Warszawie, a także liczne delegacje tutejszych instytucji i poczty sztandarowe. Poświęcenia pamiątkowej tablicy dokonał proboszcz naszej parafii, ks. kan. dr Leszek Rojowski, zaś postać plut. Stefana Pawła Pałczyńskiego, który 17 września 1939 r. bohatersko bronił polskiej granicy przed agresją sowiecką, aż do swojej śmierci po dwugodzinnej samotnej obronie, przybliżyła Janina Kęsek ze Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej.

Stefan Paweł Pałczyński był synem Antoniego i Jadwigi zd. Głowackiej. Służbę wojskową rozpoczął w latach 30. XX w. Od 6 października 1938 r. był dowódcą strażnicy Kamienny Wóz, w pobliżu wsi Chroły, w powiecie Głębockim,
a 19 marca 1939 r. został awansowany do stopnia plutonowego.

W nocy z 16 na 17 września (1939 r.) plut. Pałczyński był w sąsiedniej strażnicy i tam z jej dowódcą obserwował podejrzany ruch po sowieckiej stronie granicy. (…) „Nastający świt obnażył najgorsze – zza granicy zaczęły się wlewać masy sowieckich wojsk pancernych z piechotą. Pałczyński, widząc to, ruszył pospiesznie motocyklem do własnej placówki. Tu podrywając żołnierzy, nakazał im natychmiastowe wycofanie przez pobliski bagienny teren w stronę Podświla i rozlokowanego tam batalionu KOP. Sam z zatrzymanym żołnierzem wspiął się na wieżę strażnicy przyjmując z niej walkę z pojawiającymi się napastnikami i osłaniając odwrót podwładnych”. (…) Początkowo granicznej strażnicy bronił wraz z kolegą, jednak kiedy ten zginął w pierwszych minutach walki, Pałczyński, samotnie stawiał opór jeszcze przez dwie godziny, aż do skończenia amunicji. (…) Plutonowy Pałczyński ranny w brzuch długo konał w męczarniach. Nie pozwolono nikomu pomóc rannemu, a kiedy już nie żył nie wolno było pochować go. Dwaj bracia, jego przyjaciele, za kilka butelek wódki wykupili ciało Pałczyńskiego i pochowali je obok zburzonej strażnicy. Leżało tam ponad 70 lat, a miejsce gdzie stała strażnica zarosło lasem. (…) „17 września był początkiem gehenny miejscowej ludności. Nastąpiły po nim wywózki, represje i znowu wojna. 27 lipca 1944 r. Niemcy niemal całkowicie zniszczyli Chroły. Polska już nigdy nie wróciła na te tereny. Świat, którego bronił Pałczyński, przestał istnieć…”
– czytamy w tekście Janiny Kęsek, opublikowanym na łamach Wiadomości Bocheńskich (nr 110/Jesień 2016). |KazKo|

FOTO: Odsłonięcie tablicy plut. Stefana Pawła Pałczyńskiego   >> zobacz