Spotkania z misjonarzami, lekcje języka angielskiego, liczne zabawy i wycieczki złożyły się na program wakacyjnej oazy, w której wzięli udział najmłodsi parafianie. Oaza odbyła się od 4 do 14 lipca w ośrodku misyjnym w Czchowie-Kozieńcu. Pieczę nad pięćdziesięciorgiem dzieci sprawował tutejszy wikariusz ks. Łukasz Plata, przy wsparciu animatorów.

Już po przekroczeniu progu budynku ośrodka misyjnego, który przez kolejne dziesięć dni zamienił się w nasz wspólny dom, na twarzach dzieci malował się uśmiech, a tych, którzy przybyli po raz pierwszy ciekawość i niepewność, które z każdą kolejną godziną znikały. Budowanie wspólnoty rozpoczęliśmy od posilenia ciała, a następnie przeszliśmy piętro wyżej, aby przywitać się z Gospodarzem – Panem Jezusem. Nie zabrakło również czasu na zabawę, podczas której dzieci zostały przydzielone do jednego z pięciu kontynentów. Każdemu z nich przewodniczył inny animator.

Noc minęła bardzo szybko, a poranne promienie słońca przekonały do szybkiego opuszczenia łóżek i rozpoczęcia dnia z Panem Bogiem, przychodzącym do nas w Eucharystii. Następnie śniadanie i lekcja angielskiego. Podczas spotkań w grupach dzieliliśmy się naszymi przeżyciami, zastanawialiśmy się – co lub może kto jest naszym skarbem. Kolejnym punktem dnia był obiad, a po nim odpoczynek i zabawa. Z animatorami graliśmy w piłkę nożną, dwa ognie, siatkówkę i czytaliśmy czasopisma religijne. Wszystko to  odbywało się w malowniczym otoczeniu, które radowało nie tylko nasze oczy, ale i serca. Oprócz zwiedzania Czchowa, w poniedziałek stopy zaprowadziły nas do drewnianego kościółka w Iwkowej. Były również wycieczki autokarowe. We wtorek udaliśmy się do Szczawnicy i Krościenka, a celem było zdobycie Palenicy. Przy okazji nie mogliśmy nie odwiedzić Kopiej Górki – Centrum Ruchu Światło-Życie. We czwartek odbyliśmy rejs statkiem po Jeziorze Rożnowskim, a piątkowe popołudnie spędziliśmy we „Wioskach świata”, poznając kraje, o których opowiadali nam w poprzednich dniach nasi goście – misjonarze. Szczególnie zgłębialiśmy tajemnice Ameryki Południowej oraz Afryki. Sobota również nie należała do leniwych i choć pogoda niezbyt nam sprzyjała, spędziliśmy ją na grze w podchody.

I tak w radości, na wspólnej zabawie i nauce minęło nam dziesięć dni. Nasza wspólna „pielgrzymka” po krajach świata nauczyła nas, że powinniśmy cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy, a marudzenie i zniechęcenie odłożyć na bok. Mamy ogromne szczęście, że otrzymaliśmy skarb, którym jest wiara. Jest ona jak światełko, które rozjaśnia nawet największe mroki i musimy się nim dzielić, by zapłonęło ono na każdym kontynencie i w każdym kraju. Nie ważne ile mamy lat, już dziś musimy rozpocząć „walkę”, aby każdy człowiek na ziemi mógł usłyszeć o Panu Jezusie. (jk)

Galeria zdjęć   >> zobacz